Poniżej prezentujemy sposób na pakowanie plecaka. Wizja taniego podróżowania w dużej
części opiera się na lotach z małym bagażem podręcznym, który zawsze ma swoje,
dokładnie określone wymiary (informacja dostępna na stronie przewoźnika w
regulaminie). Ograniczenie rozmiaru bagażu skazuje nas na zabranie w podróż
tylko najpotrzebniejszych rzeczy i jednocześnie na nocowanie w hostelach. No
cóż, powyższe stwierdzenie nie musi być prawdą, a poniżej pokazujemy, jak
zmieścić w bagaż podróżny cały dom i termos. Naszym celem jest zabranie każdego
pokoju: sypialni, kuchni, łazienki, spiżarni oraz garderoby. Pokój gościnny
natomiast będzie czekał w każdym zakątku świata po wyjściu z rezydencji, a przyjmowanie gości dzięki
temu zyska unikalny klimat. Czasami goście będą się wpraszać na obiad i
pozostanie nam ugoszczenie ich w rajskich warunkach!
Widok z rezydencji.
W trakcie planowania podróży, warto wcześniej pomyśleć o bardzo
przyziemnych sprawach. Przygoda przygodą, ale mimo wszystko gdzieś trzeba spać
oraz stołować się, a także noclegu. Punkty te są równoważne w kosztorysie z
kosztami transportu, dlatego nie należy odkładać ich na ostatnią chwilę. Jeżeli
postanowimy obniżyć koszty zabierając ze sobą namiot oraz własną żywność,
pojawia się problem dodatkowego bagażu nadanego lub sprytnego spakowania się.
Do plecaka na pewno zmieszczą się:
-
namiot,
-
śpiwory,
-
materace,
-
odzież (na kilka dni – pokazywaliśmy, jak się spakować TUTAJ),
-
żywność,
-
aparat,
-
sztućce, talerze, garnek,
-
kuchenka gazowa (a w zasadzie słoneczko),
-
latarki,
-
ręczniki,
-
akcesoria łazienkowe (szampon, szczoteczka i pasta do zębów, żel pod prysznic, grzebień)
-
apteczka (lekarstwa, plastry, bandaż, itp.),
-
mapy,
-
przewodniki i wiele, wiele innych.
Pierwszym i najważniejszym krokiem jest zebranie WSZYSTKICH rzeczy w jednym miejscu. Jak
już powstanie cała sterta pierdół i pierdołek niezbędnych to nie należy się
załamywać, tylko zacząć działać. I jak to jest w słynnej opowieści ze studentem
i profesorem: należy najpierw do słoika włożyć największe kamienie, później
żwir, a na samym końcu dołożyć piasek (TUTAJ).
Naszym największym elementem i niezbędnym w podróży
były śpiwory. Jako pierwsze znalazły
się w plecaku. Ponieważ są one miękkie i puszyste to zajmują dużo (jeśli nie
najwięcej) miejsca, ale doskonale nadają się do kompresji. Użyliśmy worków próżniowych i objętość spadła o ponad połowę! Wcześniej
pisaliśmy o tym TUTAJ.
Wraz ze śpiworami do plecaka wskoczył namiot i materace dmuchane (zajmują mniej miejsca niż karimaty, a po
nadmuchaniu spełniają tę samą rolę). Do jednego plecaka poszedł tropik, do
drugiego sypialnia oraz stelaż. Stelaż jest z włókna szklanego i bez problemu
przechodzi przez kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku, natomiast jego wymiary, a
konkretnie długość powodują, że należy włożyć go w pierwszym etapie pakowania.
Materace składamy w kostkę o powierzchni równej tyłowi plecaki, tak, żeby były
jak najcieńsze.
Odzież - zestaw składa się z 4 zawiniątek, spodni, ręcznika
i rękawiczek. Opis całego ekwipunku turystycznego znajdzie się w innym poście,
tutaj tylko nadmienię, że spodnie trekkingowe oraz ręczniki z mikrofibry zajmują zdecydowanie mniej miejsca, niż ich
tradycyjne odpowiedniki. Jak zrobić rolowane paczuszki pokazywaliśmy wcześniej,
tutaj dwa zestawy zawierają krótki rękaw, jeden z długim rękawem, a ostatni
składa się tylko z bielizny i skarpet. Kolorowa część należy do żeńskiej części
podróżników i została wzbogacona o biustonosz.
Jeśli
odzież jest już przygotowana,
pakujemy ją do plecaka. Wsadzamy do wszystkich przegródek, tak, aby rozłożone było równomiernie. Rzeczy w
obu komorach muszą mieć taki sam poziom, dodatkowo należy sprawdzić czy w
przedniej przegrodzie odzież dotyka dna i każdego, najmniejszego kąta.
Ponieważ najpotrzebniejsze elementy są już spakowane,
patrzymy, co jeszcze zostało na kupce do zabrania. Upychamy pozostały ekwipunek
campingowy, a na samym końcu żywność.
Jedzenie można w ostateczności kupić na miejscu. Całą resztę rzeczy też, ale
szkoda kupować termos w świecie mając jeden już w domu.
Stan plecaka po spakowaniu noclegu i odzieży.
Wszystkie elementy zmieściły się do termosu, który
został umieszczony w bocznym uchwycie plecaka, jak i plandeka. Do spakowania pozostały:
garnek, palnik, talerze, chusteczki i płyny z apteczką. Scyzoryk także na końcu, bo nie warto go ukrywać.
Jak będą chcieli skonfiskować to i tak wezmą na lotnisku. Starym sposobem
wszystkie rzeczy równomiernie i płasko do plecaka, talerze do materacy, na
tylną część plecaka. Teraz żywność:

Garnek wsadzamy w reklamówkę i wszystko pakujemy do
plecaka. Jako, że miejsca coraz mniej i nie wiadomo ile się zmieści, to
najpierw dopychamy jeden plecak, a dopiero później oceniamy, co zostało i ładujemy
do drugiego. Pamiętajmy, że jeszcze aparat
musi się zmieścić, więc tylko jeden z plecaków może być dopchany brutalnie,
byleby się zapiął. Najpierw jedna komora, zamykamy ją, następnie tak samo
druga. Płyny na wierzchu!
W drugim plecaku, po spakowaniu reszty rzeczy
zostało jeszcze duuużo miejsca. Zanim dorzucimy rzeczy, które w pierwotnej
selekcji zostały odrzucone musimy spakować apteczkę
jeszcze i aparat, a dopiero później decydować, co jeszcze? Uwaga, mimo że masz
trochę wolnego miejsca to nie znaczy, że warto brać prostownicę, lokówkę lub
wibrator! Powód jest prosty: pusta przestrzeń nic nie waży, a prostownica
stanowi dodatkowy balast.
Ostatnie przymiarki ze wszystkimi popierdółkami
niezbędnymi do życia i ostatecznie okazało się, że pokazaną główną komorę
zajmuje aparat z apteczką. W przedniej komorze plecaka udało nam się zmieścić
jeszcze bochenek chleba. Ostatnim
etapem jest dorzucenie biletów, map, książek, przewodników.
Wszystkie te elementy pakujemy wcześniej w koszulki lub worki strunowe, by
chronić przed zamoknięciem i wsadzamy do najbardziej zewnętrznej przegrody.
Dzięki temu nie musimy rozpakowywać całego plecaka, przed każdym odcinkiem
podróży.
Plecak nr 2 (+ pozostałe miejsce na aparat i apteczkę).
REZULTAT:
Plecaki: dla
Niego (11.5 kg) i dla NIEJ (8.6 kg) spakowane na 35 godzin przed
startem. Wcześniejsze spakowanie gwarancją, że wszystko jest w plecakach, bez większych nerwów. Wymiary –
mały bagaż podręczny WizzAir. OK, trochę przekroczyliśmy wielkość, ale po
wyciągnięciu termosu, plandeki i butelki z filtrem z bocznych uchwytów, plecaki
spełniały żądane wymiary.
Cały dom w jednym miejscu: za sypialnię służy namiot, za kuchnię
- butla z palnikiem, garderoba jest
w postaci malutkich zawiniątek. Łazienka
w pełni wyposażona (ręczniki, szampony, szczoteczki, grzebień…) i niedaleko z
świeżą, górską wodą, a spiżarnia się
przelewa. Do tego najpiękniejszy salon na świecie, gdzie można zapraszać gości
i wyprawiać prawdziwe bankiety!
Dom „przed” i „po”.
Ale w domu łatwo jest się spakować, a zwijanie i
rozwijanie obozu odbywa się codziennie. Czy za każdym razem musimy tracić cenny
czas żeby wszystko równiutko pakować? I zawsze mieć ze sobą odkurzacz do worków
próżniowych? Odpowiedź jest prosta!
Producenci plecaków często umieszczają ściągacze na przodzie plecaka i właśnie
tam umieszczamy największy element układanki – śpiwory. A z każdym dniem coraz
mniej żywności i coraz lżej!
Ciekawe wskazówki. Myślę, że kilka z nich może się przydać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńObłęd. Upchać namiot i materace do plecaka to już budzi mój całkowity podziw. Słyszałam o tych workach próżniowych, ale nigdy nie próbowałam. A tutaj jestem w szoku, jak dają radę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁatwo się spakować w plecak nie jest, dlatego ja biorę walizki, wypożyczam auto i jadę na poszukiwanie przygód! :)
OdpowiedzUsuń