czwartek, 24 lipca 2014

Triki samolotowe, czyli jak oszukać system!

W tym poście chcemy zamieścić 18 trików związanych z tanim lataniem. Większość z nich jest dość mocno rozpowszechniona, a niektóre wręcz są obiektem dowcipów. I słusznie, bo kto nie uśmiecha się na myśl o ubiorze na cebulę bądź przewożenia kilograma ogórków. Inne powstały w wyniku walki z limitami stawianymi przez przewoźników. Nie wszystkie stosowaliśmy na własnej skórze, ale myślę, że warto o nich wspomnieć.

1.      WizzAir - discount Club

            Członkostwo w klubie jest opłacalne często już przy pierwszym locie. Roczna przynależność do klubu kosztuje 139 zł i nie wymaga żadnych formalności. Członkostwo upoważnia nas oraz do 9 osób towarzyszących (na tej samej rezerwacji) do tańszych biletów o 45 zł za lot. Członkostwo uaktywnia się od razu, dlatego już przy zakupie pierwszych biletów można cieszyć się obniżką. Dodatkowo WizzAir oferuje specjalne oferty tylko dla członków klubu.

            Przykład:

            Lot Poznań - Glasgow kosztuje standardowo 79 zł (ze zniżką 39 zł) i powrót 159 zł (114 zł). Jeżeli lecimy z osobą towarzyszącą to całkowity koszt wynosi normalnie 2 x 79 + 2 x 159 = 476 zł lub ze zniżką (korzystniejsza opcja) 2 x 39 + 2 x 114 + 139 = 445 zł. Oszczędzamy 31 zł już na pierwszym locie, a przykolejnych odchodzi koszt wykupu członkostwa. Zniżki przysługują przez okrągły lot dla wszystkich osób lecących na rezerwację członka klubu. Jeżeli leci więcej osób lub często się samemu podróżuje to członkostwo jest praktycznie podstawą. Wadą jest fakt, że zostajemy przywiązani mentalnie do przewoźnika - „bo już wykupione”.  

2.      Ryanair – przewalutowanie

niedziela, 20 lipca 2014

Perła Dunaju, czyli jak prezentuje się obecnie Budapeszt?



Czas trwania podróży:                    27.02.2012 - 01.03.2012
Sposób podróżowania:                    WizzAir
Koszt biletów:                                   48zł
Łączny koszt:                                   210zł
Waluta:                                             1 HUF (forint) 1 PLN – ok. 75 HUF

            Budapeszt był podobno najbardziej rozwijającym się miastem za czasów Związku Radzieckiego. To tam miały się odbywać największe imprezy kulturalne, a jednocześnie miało ono wydźwięk wielkości i bogactwa. Taką wersję usłyszałam od mojej mamy i należało te informacje dobrze/na własnej skórze sprawdzić. Czy Budapeszt po ponad 20 latach jest nadal pięknym miastem? Czy warto zwiedzać metropolię, która powstała po złączeniu aż 23 okolicznych miejscowości?

Umożliwił nam to Wizz, oferując przeloty poniżej 50 zł. Szybka decyzja, 5 osób chętnych, bilety kupione, gdy za oknem jeszcze głęboka zima. Spojrzenie na lokalizację lotniska – jest dobrze, lokalny autobus E200, sprawdzamy ceny przejazdów i znów miła niespodzianka. Bilet grupowy do 5 osób na 24 godziny za 3100 Ft (dzisiaj 3300 Ft). Rewelacja! Zaraz, zaraz, ale czym można jeździć? Metro, tramwaj, trolejbus, autobus, kolejką zębatą, statkami, a nawet koleją. Jakby znowu była gwiazdka. 

            Budapeszt mieści się nad Dunajem, czyli drugiej, co do długości – po Wołdze – rzece w Europie. Woda oczywiście za czysta i pachnąca w takim miejscu nie jest, a także nie zachęca do kąpieli, ale nie tylko podróżujemy po to, aby swoje „cztery litery” moczyć. ;) Natomiast, jeśli szukasz mocnych wrażeń to serdecznie polecam ichnie metro – przeniesiesz się w czasoprzestrzeni jak i my, jeśli wylądujesz wystarczająco późno. Budapeszt ma najstarsze metro w Europie kontynentalnej, zbudowane pod koniec XIX wieku. Po wejściu do rozklekotanego wagonika wypaćkanego z każdej strony poczułam się jak w kiczowatym horrorze. Ludzie byli smętni, nikt ze sobą nie rozmawiał, z sufitu zerkała na nas lampa oświetlając nas żółtawym światłem (taka jak w starych holendrach w Poznaniu), a w środku hulały podmuchy wiatru. Początek wyprawy był iście intrygujący!

       Dotarliśmy do hostelu, który wyniósł nas 23 zł za osobę. Po krótkim, wieczornym spacerze i świadomości, że po raz drugi (dopiero!) podróżujemy „na własną rękę” postanowiliśmy się wyspać, a poznawanie tego miejsca organoleptycznie rozpocząć dnia kolejnego od samego rana.

środa, 16 lipca 2014

Sposoby podróżowania: SAMOLOT

Przemieszczanie się samolotem jest najszybszym i w ostatnich latach bardzo tanim sposobem podróżowania. Pozwala na pokonanie znacznych odległości, dostarczając jednocześnie kilka dodatkowych wrażeń oraz widoków niedostępnych z poziomu ziemi. Tanie latanie wiąże się jednak z kilkoma ograniczeniami. Chcąc podróżować maksymalnie tanio zazwyczaj trzeba zrezygnować z komfortu i tak też się dzieje podczas lotów. Kosztem ceny rezygnujemy z posiłków w trakcie lotów, wygodnego miejsca, lądowania na głównych lotniskach oraz z bagażu nadanego. W porównaniu z tradycyjnymi liniami lotniczymi, linie niskobudżetowe wprowadziły szereg innych niedogodności, ale dopóki nie wprowadziły miejsc stojących jesteśmy w stanie je zaakceptować, bez zmrużenia oka. Chociaż jakby miejsca stojące gwarantowały jeszcze niższe ceny…



wtorek, 15 lipca 2014

Berlin - Porto - Berlin już za ok 200 zł w obie strony!

Szybka odpowiedź Ryanair, bilety do Porto już od 50 € łącznie w obie strony. Rozkład dostępny do końca marca. Bezpośrednio na  lotnisko Berlin Schönefeld można się dostać z Simple Express  lub PolskimBusem już od 2zł.



To będzie dobry sezon :)

sobota, 12 lipca 2014

Człowiek człowiekowi wilkiem, a kiwi kiwi... Kiwi! (Izrael - Palestyna)

„Palestyna jest stale wymyślana na nowo – z katastrofalnym skutkiem dla jej rdzennych mieszkańców. Dla kartografów i dla podróżników opisujących ten kraj w obszernej literaturze podróżniczej liczył się nie on sam i jego realni mieszkańcy, tylko utwierdzenie czytelników w ich poglądach religijnych lub politycznych.”

Raja Shehadeh „Palestyńskie wędrówki”

Granica między Autonomią Palestyńską, a Izraelem jest zarazem granicą kulturową, religijną, wolności i równości. Takie spojrzenie na kwestię bliskiego wschodu zmusza człowieka do wyboru, po której stronie stoi i z którą stroną się utożsamia. Moim zdaniem granica sama w sobie nie dzieli na dwa obszary, ale jest miejscem spotkania, gdzie w sposób niezaburzony oba światy mogą koegzystować.

            Codzienne spotykanie przedstawiciela obcego narodu pobudza do rekonstrukcji poglądów, dostrzeżenia w nim człowieka, bo zdecydowanie łatwiej jest nienawidzić całego narodu lub grupy społecznej niż jednostkę mijaną na ulicy. Z tego powodu w Jerozolimie można liczyć na większą wyrozumiałość i bardziej umiarkowane poglądy nacjonalistyczne. Nasz host całkiem otwarcie mówił, że Izrael okupuje Palestynę i on nie jest z tego dumny. Zachęcał nas do spotkania z kulturą muzułmańską. Możliwa jest jeszcze inna droga, którą reprezentują ortodoksyjni Żydzi. Starają się za wszelką cenę nie widzieć nic i nikogo. Są grupą łatwo rozpoznawalną, ponieważ zakładają tradycyjne stroje: czarny płaszcz (chałat) z wystającymi frędzlami (cicit) oraz czarne nakrycie głowy. Zawsze, nawet w 30-kilku stopniowym upale. Początkowo stanowili oni zaledwie mały odsetek społeczeństwa, natomiast za sprawą wysokiego przyrostu naturalnego oraz specjalnych przywileji, chociażby w postaci zwolnienia ze służby wojskowej powodują, że odsetek ten w chwili obecnej wynosi około 10%. Izolacja ich także nie pozwala im pracować, studiują całe dnie Torę, bądź uczą się w specjalnych szkołach (Jesziwa, Kolelżyjąc z zasiłków oraz zarobków żon. Należałoby jeszcze wspomnieć o koszerności, ale mimo najszczerszych chęci i przeczytaniu kilku artykułów temat ten jest dla nas cięgle niezrozumiały. Dla zachęcenia Ciebie do poszukania samemu odpowiedzi nadmienię, że wykręcane są żarówki z lodówek, windy nie jeżdżą w szabat, a nawet występuje koszerny internet.


Wizz zaktualizował siatkę połączeń!


WizzAir zaktualizował właśnie siatkę połączeń, więc jest to najlepszy moment na poszukiwanie tanich lotów.


Pojawił się szereg dobrych cen, w szczególności do Gruzji. Przeloty można wykupić poniżej 200zł!

Możliwe loty po całej Europie za niewielkie pieniądze, przykładowo około-walentynkowa podróż do Paryża za 88zł :


Członkostwo Wizz Discount Club kosztuje około 140zł, członek klubu może zabrać na swoją zniżkę 10 osób, więc często już przy jednym przelocie opłaca się zapisać.

Więcej szczegółów dotyczących wyszukiwania okazji pojawi się wkrótce w zakładce „planowanie podróży”. 

wtorek, 8 lipca 2014

Jerozolima - miasto obdarte ze swej świętości.

Czas trwania podróży:                     09.06.2014 – 14.06.2014
Sposób podróżowania:                     SimpleExpress, WizzAir, autostop
Koszt biletów:                                  196 zł/1 os. (POZ – VNO – TLV – KTW - POZ)
Łączny koszt:                                   ok. 450 zł z noclegami, jedzeniem, transportem
                                                          (200zł/1 os. Izrael)
Waluta:                                             1 NIS (nowy szekl izraelski) ok. 0.88 PLN

                  Kolejnym etapem naszej wycieczki była Jerozolima. Po małej ucieczce z mieszkania Nadava (nie chcieliśmy go budzić) przedostaliśmy się na dworzec autobusowy. Warto mieć przy sobie już wymienione pieniądze, ponieważ w okolicy nie ma kantoru. Pamiętajcie, że wejście do banku, dworca autobusowego lub innego budynku publicznego wiąże się z kontrolą i bramkami podobnymi do tych na lotniskach. Koło takich miejsc zawsze kręcą się żołnierze z bronią – nikt z miejscowej ludności na nich nie reagował, ale dla mnie to „zjawisko” było nieco dziwne i niecodzienne. W izraelskiej armii każdy mężczyzna musi ­­spędzić 3 lata, a kobieta 2, więc zdążyli się przyzwyczaić. Po zakupie u kierowcy dwóch biletów w cenie 17 złotych za 1 osobę do Jerozolimy mogliśmy ruszać.
                           


            Krajobraz zaczął się diametralnie zmieniać – pojawiły się skały, piasek i wyjątkowe, malownicze domki porozstawiane w dolinach. Cała podróż trwała ok. 40 minut, a naszymi towarzyszami byli młodzi rekruci – podróżowali albo ze swoimi dziewczynami albo z karabinami. Wygląda na to, że można przywyknąć do takiego obrazka. Po przyjemnej podróży w klimatyzowanym autobusie wysiedliśmy blisko ulicy Yafo. Udaliśmy się bezpośrednio do naszego kolejnego hosta – Matan’a porzucić bagaż. Szczerze będę polecać ten hostel – wszystko mieliśmy, czego potrzebowaliśmy w wyjątkowo przystępnej cenie. Jeśli szukacie namiarów to macie je tutaj. Człowiek niezwykle sympatyczny i kontaktowy, który później zaskoczył nas jeszcze bardziej. ;)

wtorek, 1 lipca 2014

Dziwny Chińczyk na nieznanym zachodnim brzegu Azji, czyli kogo i kiedy spotkaliśmy w Tel Avivie?

Czas trwania podróży:                      09.06.2014 – 14.06.2014
Sposób podróżowania:                      SimpleExpress, WizzAir, autostop
Koszt biletów:                                  196 zł/1 os. (POZ – VNO – TLV – KTW - POZ)
Łączny koszt:                                    ok. 450 zł z noclegami, jedzeniem, transportem (Izrael + Wilno)
                                                          (200zł/1 os. Izrael)
Waluta:                                             1 NIS (nowy szekl izraelski) ok. 0.88 PLN

            A dlaczego w ten sposób? Bo okazało się, że bilety do Tel Avivu tańsze były z Wilna niż z Polski! Żal było nie skorzystać (same bilety lotnicze kosztowały 130 zł)! Po wylądowaniu czekała nas jeszcze masa czekania i pytań… Można się poczuć obco i niekomfortowo, ale coś za coś, prawda? Przed wylotem w Wilnie mieliśmy 2 kontrole: standardową i osobistą (nieco żałowałam, że nikt nie chciał oglądać dirty clothes). Trzecią przed samym wejściem na pokład, natomiast po przylocie należało podejść do bramek i ładnie, acz spokojnie się uśmiechać. Trzeba się przygotować na:

„- Po co tutaj przyjechaliście? Gdzie będziecie przebywać?
- Macie bilety powrotne? Tak? To pokażcie…
- Kupiliście już jakiś nocleg? Gdzie będziecie spać? Znacie tych ludzi? Macie potwierdzenie przelewu?
- Na jak długo? Dlaczego tak krótko?
- Bo Pani kraj jest bardzo drogi, a my jesteśmy studentami…
- No tak, wiem… Proszę iść.”

   Pani spuściła wzrok i lekko się uśmiechnęła.

            Po wstępnym powitaniu – i co ważne! – poproszeniu o przybicie pieczątki na osobnej karteczce zostaliśmy miło zaskoczeni! Okazało się, że Izrael wydaje osobną karteczkę z wizą (pilnować jak oka w głowie! jeśli zgubisz to jedyny moim zdaniem poprawny kierunek to ambasada), a to oznacza, że mamy pusty paszport! Czy to ma znaczenie? Jeśli chcesz wjechać do jakiegokolwiek kraju muzułmańskiego, a masz wbitą pieczątkę z Izraela to nie zdziw się, jeśli Cię tam nie wpuszczą i będziesz musiał nocować na lotnisku u boku nieprzyjemnych ochroniarzy. Dlaczego? Ano dlatego, że Izrael z resztą świata muzułmańskiego się nie lubią.
Odsyłam do „Dziennika czasu okupacji” R. Shehdeh’a.

            Jeśli mieliśmy zacząć podróżowanie autostopem to oczywiście nie w kraju wysoko rozwiniętym, gdzie każdy jest niezależny i podkreśla swoją pozycję w znaczący sposób. Podróżować za free jest łatwo, wystarczy większy kawałek kartki (np. A3), pisak i kreatywność. Z lotniska, które zachwyciło nas palmami i bardzo jasną, lekką architekturą musieliśmy przedostać się do Ramat Gan – jakieś 20 km.

            Jak łapać stopa?

            Z przekonaniem, uśmiechem na twarzy, kreatywnie domalowując słoneczko, uśmiech, palmy bądź samolot, jeśli zmierzasz na lotnisko i mając na głowie kapelusz papierowy za dychę, by wyglądać jak prawdziwa diva! Jeśli tak łapiesz stopa to bądź pewny, że nie zatrzyma się matka, ojciec i dwójka dzieci! Do swojego auta weźmie Cię człowiek po przejściach, taki, który korzystał z tego rodzaju podróżowania, normalny. Taki, który opowie Ci co masz zwiedzić, gdzie i za ile, a jak za darmo, a także taka osoba, która zupełnie za nic będzie chciała poszukać Twojego adresu i wysadzić Cię pod samymi drzwiami. I nam się trafił ewenement w postaci Chińczyka/Koreańczyka/Japończyka? Generalnie wschodnie klimaty nam się trafiły, a czekaliśmy ok. 15 minut. Zawiózł nas 1.5 km od miejsca naszego spania u Nadava (Nadav – regards! J), nic za to nie chciał, a w dodatku nas przepraszał, że nie dowiezie nas pod mieszkanie, ponieważ… Nie wiedział, w którym dokładnie miejscu ma nas porzucić.

Stop w Izraelu działa wyśmienicie!


            Nigdy nie byłam w Chicago czy Waszyngtonie, ale gdybym miała być to właśnie tak mogłabym się poczuć – pierwszy raz w życiu miasto mnie przytłoczyło… Wysiadamy w centrum, same wieżowce, droga pięciopasmowa, wszystko rozbudowane, a miejscowi ludzie sami mieli problemy, żeby odnaleźć się na mapie. Punktem startowym była ulica Jabotinsky. Trafiliśmy do miasta na miarę Nowego Jorku mającego zaledwie 110 lat! Na pierwszy rzut oka bardzo modernistyczne, nowoczesne, przerażające.